Moja żona jest najlepszą mamą na świecie!

by

Tak roz­po­czyna swój wpis na blogu mu­zyk Matt We­ssell. Wielu czy­tel­ni­ków my­śli, że „naj­lep­sza mama” musi mieć kil­koro dzieci i wy­cho­wy­wać je z po­świę­ce­niem przez sze­reg lat. W przy­padku Ka­tie – żony Matta – ozna­cza to jed­nak coś zu­peł­nie innego.

 

Ich je­dyny sy­nek – Ran­dol Tho­mas – po uro­dze­niu żył tylko kilka go­dzin. Kiedy Ka­tie była w 18. ty­go­dniu ciąży, roz­po­czął się po­ród. Prze­ra­żeni ro­dzice na­tych­miast po­je­chali do szpi­tala. Le­ka­rzom udało się za­trzy­mać ak­cje po­ro­dową. Jed­nak szanse na do­no­sze­nie ma­leń­stwa do mo­mentu, gdy by­łoby zdolne do ży­cia poza ło­nem matki, okre­ślili jako mi­ni­malne. Za­su­ge­ro­wali abor­cję, skoro „dziecko i tak nie prze­żyje”. Ani Ka­tie, ani Matt na­wet przez chwilę nie brali ta­kiej moż­li­wo­ści pod uwagę. Po­sta­no­wili ze wszyst­kich sił za­wal­czyć o ży­cie synka. A je­śli się nie uda – ochrzcić go i po­zwo­lić mu na­tu­ral­nie odejść.

 

Warto!

 

Walka o ży­cie Ran­dola Tho­masa ozna­czała dla Ka­tie le­że­nie cały czas w łóżku, prak­tycz­nie bez ru­chu. Mu­siała za wszelką cenę uni­kać ja­kich­kol­wiek in­fek­cji, które mo­głyby za­gro­zić jej nie­na­ro­dzo­nemu dziecku. Z tego po­wodu ogra­ni­czyła na­wet wi­zyty przy­ja­ciół. Dni za­mie­niały się w ty­go­dnie, od cią­głego le­że­nia bo­lały ją plecy, nogi, całe ciało, ale py­ta­ją­cemu ją o sa­mo­po­czu­cie mę­żowi za każ­dym ra­zem od­po­wia­dała z uśmie­chem: „warto!”.

 

W 23. ty­go­dniu wró­ciła do szpi­tala, gdzie miała spę­dzić resztę ciąży. Każdy dzień – mimo cier­pie­nia – był dla niej ra­do­ścią, bo po­zwa­lał ma­leń­stwu roz­wi­jać się bez­piecz­nie przez ko­lejne, bez­cenne go­dziny. „Je­śli je­steś naj­lep­szą mamą na świe­cie, cie­szysz się każ­dym osią­gnię­ciem two­jego dziecka, na­wet je­śli to osią­gnie­cie jest po pro­stu ko­lej­nym dniem spę­dzo­nym w twoim ło­nie” – pi­sał na blogu Matt. Ka­tie wy­ko­rzy­sty­wała każdą oka­zję, aby pod­py­tać le­ka­rzy i pie­lę­gniarki o moż­liwe me­tody le­cze­nia i opieki nad wcze­śnia­kiem. O to, czego może się spo­dzie­wać po po­ro­dzie. O przy­padki, z któ­rymi spo­tkali się do­tych­czas w swo­jej pracy. „Je­śli je­steś naj­lep­szą mamą na świe­cie, chcesz wie­dzieć wszystko, co ma zwią­zek z ży­ciem two­jego dziecka”.

 

Za­wsze bę­dzie mamą

 

Nie­stety, w 26. ty­go­dniu roz­wią­za­nia nie dało się już po­wstrzy­mać. Po­ród na­tu­ralny mógłby wią­zać się z cier­pie­niem dla dziecka, więc Ka­tie zde­cy­do­wała się na ce­sar­skie cię­cie. Ozna­czało to, że z ko­lejną ciążą będą mu­sieli z mę­żem dłu­żej za­cze­kać. Zmniej­szało to także szanse na na­tu­ralny po­ród przy dru­gim dziecku. „Ale je­śli je­steś naj­lep­szą mamą na świe­cie, je­steś też go­towa po­świę­cić się dla swo­jego dziecka” – pi­sał Matt.

 

Ma­leń­stwo uro­dziło się z nie­do­ro­zwi­nię­tymi płu­cami. Ta wada praw­do­po­dob­nie była przy­czyną wszyst­kich pro­ble­mów w ciąży. Ka­tie ko­nieczne chciała zo­ba­czyć synka i to­wa­rzy­szyć mu, gdy bę­dzie od­cho­dził. Tuż po ope­ra­cji upro­siła le­ka­rzy, żeby – mimo bólu, to­wa­rzy­szą­cemu jej po ce­sar­skim cię­ciu – za­wieźli ją do Ran­dola Tho­masa. Sie­działa przy nim, trzy­mała go za rączkę i śpie­wała mu pio­senki. Za­trosz­czyła się też o we­zwa­nie księ­dza, który ochrzcił dziecko na kilka se­kund przed jego odej­ściem. „Bo je­śli je­steś naj­lep­szą mamą na świe­cie, pa­mię­tasz o tym, o czym inni w mo­men­tach cha­osu za­po­mi­nają” – pi­sał Matt. I skoń­czył sło­wami: „W przy­szłym roku, 11 maja (Dzień Matki w Sta­nach Zjed­no­czo­nych) pla­nuję przy­tu­lić Ka­tie, uśmiech­nąć się i po­wie­dzieć jej: »Wspa­nia­łego Dnia Matki!«. Cho­ciaż nasz syn fi­zycz­nie nie bę­dzie z nami już ni­gdy wię­cej, nie zmie­nia to faktu, że moja żona jest te­raz mamą. I już za­wsze bę­dzie mamą. Na­prawdę, naj­lep­szą mamą na świecie”.

 

Ewa Rej­man

 

Źródło: www.droga.com.pl

You may also like

Facebook