Może to nienarodzone dziecko wyprasza dla mnie Boże Miłosierdzie…

by FUNDACJA JZN
Tak będzie lepiej. Potem zdasz maturę, pójdziesz na studia, o wszystkim zapomnisz. Pod płaszczem troski o mnie zadecydowała za mnie. Znalazła lekarza, który wykonał zabieg. Byłam wtedy zbyt młoda, by stanąć po swojej stronie – w wieku 16 lat dokonała aborcji, nadal mierzy się z konsekwencjami straty.

Portal Aleteia.pl opublikował rozmowę z kobietą, która w wieku 16 lat, pod wpływem usilnych namów matki dokonała aborcji. Kiedy Małgosia dowiedziała się, że jest w ciąży nie znalazła nigdzie pomocy. Chłopak, z którym się wówczas spotykała, powiedział, żeby „nie marnowała mu życia”, a matka, z którą wówczas mieszkała najbardziej przejmowała się opinią innych:

Wyzwała mnie od najgorszych. Krzyczała, że to ogromny wstyd, że zhańbiłam nazwisko, że „co ludzie powiedzą?”. Nie było dla niej ważne, jak ja się czuję. Że tak bardzo się boję, martwiła się tylko o to, że znajomi będą plotkować i wytykać nas palcami – wspomina kobieta.

I to właśnie matka 16-letniej wówczas dziewczyny zadecydowała o aborcji:

„Tak będzie lepiej. Potem zdasz maturę, pójdziesz na studia, o wszystkim zapomnisz”. Pod płaszczem troski o mnie zadecydowała za mnie. Znalazła lekarza, który wykonał zabieg. Byłam wtedy zbyt młoda, by stanąć po swojej stronie – mówi Małgorzata.

Jednak konsekwencje tamtych decyzji ponosi do dziś, jak wiele innych kobiet:

Bo kobieta, która ma za sobą aborcję, jest poraniona nie tylko psychicznie, emocjonalnie, ale również duchowo. To, że bałam się śmierci, wynikało z lęku przed karą Bożą. Z lęku przed spotkaniem z Bogiem, który – jak sądziłam – będzie mnie rozliczał.

I dziś, kiedy patrzy na swoją córkę Gabrysię, wspomina również tamto nienarodzone dziecko:

Zastanawiam się, jaki miałoby kolor oczu, jakie cechy charakteru, czy tak jak ja miałoby kręcone włosy, czy to byłby chłopiec, czy dziewczynka… bo nie znałam płci. To są myśli, od których nie sposób uciec.

Małgosia zapytała kiedyś spowiednika, czy może mieć nadzieję, że to nienarodzone dziecko, wybaczyło jej:

Powiedział, że nie tylko mi wybaczyło, ale też, że modli się za mnie przed Bogiem. Że wyprasza dla mnie miłosierdzie. Może ten poczciwy ksiądz, który siedział wtedy w konfesjonale, widząc moje cierpienie, chciał po prostu powiedzieć coś, co mnie pocieszy? A może naprawdę jest tak, jak powiedział? – zastanawia się.

Cały wywiad: www.pl.aleteia.org

You may also like

Facebook