Nowoczesna i Platforma Obywatelska zapowiadają nowe projekty ustaw w sprawie aborcji. Posłowie opozycji muszą obecnie zmagać się z dużą krytyką lewackiego elektoratu. Przez nieobecność posłów tych dwóch partii projekt liberalizujący zapisy dotyczące zabijania dzieci poczętych upadł w pierwszym czytaniu.
„Oddaj mandat”, „Opozycja to my” – to tylko niektóre z haseł sobotniej demonstracji „Miarka się przebrała!”, zorganizowanej m.in. przez Partię Razem, Inicjatywę Polska, Zielonych, Inicjatywę Feministyczną, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Inicjatywę Pracowniczą. Manifestujący nie szczędzili gorzkich słów pod adresem totalnej opozycji.
Obywatelski projekt „Ratujmy Kobiety 2017” odrzucono przez nieobecność posłów opozycji. Zabrakło 9 głosów, by projekt przeszedł dalej. PO wyciągając konsekwencje wyrzuca 3 posłów. W Nowoczesnej kilku posłów zawiesiło działalność na rzecz partii. Opozycja próbuje się z tego tłumaczyć. Liczy na uspokojenie nastrojów.
Teraz Platforma musiała podjąć inną decyzję – decyzję o rozpoczęciu prac nad propozycją dotyczącą antykoncepcji, deprawującej dzieci edukacji seksualnej i wreszcie godzącej w życie ludzkie liberalizacji aborcji. Inny pomysł ma Nowoczesna, która zapowiada obecność części posłów na planowanym na 17 stycznia marszu organizowanym przez Warszawski Strajk Kobiet.
„Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski na pewno się tam pojawią. Oni bardzo mocno w ten projekt byli zaangażowani. Bardzo też mocno zareagowali na to, że część posłów nie głosowała” – podkreśla poseł Nowoczesnej Paweł Rabiej.
Liberalizacji przepisów dotyczących tzw. aborcji sprzeciwia się klub Kukiz 15. „Górnolotnymi hasłami: obrony praw kobiet, o godności kobiety, przykryto tak naprawdę prawdziwe intencje projektodawców” – wskazuje poseł Kukiz’15 Elżbieta Zielińska.
Do dalszych prac w komisji trafił projekt obrońców życia „Zatrzymaj aborcję”. Projekt ma bronić przed zabijaniem dzieci, u których podejrzewa się chorobę lub wadę genetyczną. W krótkim czasie zapis ten poparło prawie 1 mln obywateli. Przyjęcie projektu „Zatrzymaj aborcję” daje przede wszystkim szansę na szerszą ochronę życia ludzkiego. W Polsce tylko w 2016 r. wskutek aborcji eugenicznej zabito 1042 dzieci. „Jednocześnie w Trybunale Konstytucyjnym znajduje się wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności przesłanki eugenicznej” – przypomina minister Jacek Sasin.
„W sytuacji, kiedy Trybunał orzeknie – zgodnie z tym wnioskiem – że ten przepis łamie polską konstytucję, przepis przestanie obowiązywać. Nie będzie potrzeby zmiany ustawy. Nie będzie wtedy potrzeby rozpatrywania tego obywatelskiego projektu, bo jego cel zostanie zrealizowany w inny sposób” – tłumaczy minister Jacek Sasin.
Jacek Sasin podkreśla, że w parlamencie nie ma takiej większości, żeby zmieniać przepisy aborcyjne w stronę ich liberalizacji. Zapewnia też, że PiS nigdy takich zapisów nie poprze. W podobnym kierunku określa swoje stanowisko minister Krzysztof Łapiński.
Projekt „Zatrzymaj aborcję” jest już kolejną próbą obywateli zmierzającą do zwiększenia ochrony życia dzieci poczętych. Dotychczasowe projekty były odrzucane przez posłów. Obrońcy życia liczą, że tym razem tak się nie stanie.
Źródło: www.radiomaryja.pl