Perwersyjna edukacja seksualna to sposób na zwiększenie rynku aborcyjnego – przyznaje były pracownik organizacji Planned Parenthood.
Monika Cline przez 10 lat pracowała z nastoletnią młodzieżą jako instruktor prewencji przed zarażeniem wirusem HIV. Na lekcjach z edukacji seksualnej nie było tematów tabu. O kwestiach współżycia mówiła wprost. Bo – jak uważali jej przełożeni – nastolatki w tych kwestiach wiedzą już wszystko. Jak wspomina Monika Cline, dyrekcja organizacji stosowała też wobec pracowników szantaż emocjonalny, pokazując ekstremalne przypadki 12-latek decydujących się na przerwanie ciąży. Kobieta chciała powstrzymać młodzież przed współżyciem, by nie dochodziło do takich sytuacji. Jej przełożeni zasugerowali, by zamiast tego przekazywała wiedzę, jak się skutecznie zabezpieczać. Dzisiaj Cline nie ma żadnych wątpliwości – było to przygotowanie do wyuzdania seksualnego, które z kolei prowadziło do zwiększenia rynku aborcyjnego. Organizacja nie zniechęcała młodych dziewcząt do zabijania dzieci poczętych – wręcz przeciwnie. Pracownikom zaś wmawiali, że jest to jedyne słuszne rozwiązanie problemu, by nastolatki nie zmarnowały sobie życia.
Monika Cline nadal edukuje dzieci, jednak w zupełnie innej narracji. W swojej fundacji „It Takes A Family” uczy budowania zdrowych, silnych i długotrwałych relacji ukierunkowanych na założenie rodziny i posiadanie dzieci. Uważa bowiem, że tylko normalna rodzina może wychować silne dziecko, zbudować zdrowe społeczności i uformować wspaniały naród.