Naukowcy apelują o niepokazywanie w przestrzeni publicznej ciał dzieci poddanych aborcji

by FUNDACJA JZN
Krakowscy naukowcy apelują o niepokazywanie w przestrzeni publicznej ciał dzieci poddanych aborcji. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka: te zdjęcia to prawda o aborcji, ale cel nie uświęca środków.

Inicjatywa obywateli

W listopadzie ubiegłego roku krakowscy radni przyjęli uchwałę w sprawie zakazu prezentowania w przestrzeni publicznej drastycznych zdjęć ciał dzieci poddanych procedurze aborcji. Z inicjatywą zakazu wystąpili mieszkańcy; pod projektem podpisało się 532 krakowian.

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wojewoda małopolski Łukasz Kmita uchylił uchwałę radnych, powołując się na jej wady formalne. Polska Agencja Prasowa cytowała rzeczniczkę prasową wojewody, Joannę Paździo, która wyjaśniała, iż nadzór wojewody nad działalnością gminy sprawowany jest wyłącznie na podstawie kryterium zgodności z prawem. „W przypadku istotnego naruszenia prawa organ nadzoru jest zobowiązany zdecydować o nieważności uchwały w całości lub w części” – mówiła rzeczniczka dla PAP.

Głos naukowców

Teraz głos w sprawie zabrało 21 naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego: psychologów, psychiatrów i nieurobiologów. Zaapelowali o wycofanie z przestrzeni publicznej zdjęć pokazujących ciała dzieci poddanych aborcji. W swojej argumentacji odwołują się m.in. do negatywnego wpływu tego typu przekazu na dziecko. Piszą: „Istnieją jednoznaczne dowody na to, że ekspozycja na drastyczne obrazy w przypadku małych dzieci ma znaczący wpływ na ich poziom pobudzenia, procesy myślowe oraz emocje. Zwiększa również prawdopodobieństwo agresywnego zachowania oraz reakcji lękowych u dzieci, zwłaszcza u chłopców (Browne i Hamilton-Giarchritsis, 2008)”. Naukowcy wskazują, że „Prezentowanie treści drastycznych w miejscach publicznych jest niezgodne ze standardami etyki, rodzice bowiem nie mają możliwości wyrażenia sprzeciwu, a dzieci narażone są na ich percepcję. Młodsze dzieci nie rozumieją znaczenia i kontekstu przedstawionych treści drastycznych, co wywołuje reakcje somatyczne, emocjonalne i behawioralne, mające długoterminowe skutki w postaci modyfikacji rozwoju we wszystkich sferach psychicznych i somatycznych (Badura i Dobrzyńska-Mesterhazy, 2004). Istnieją jednoznaczne dowody na to, że ekspozycja na drastyczne obrazy w przypadku małych dzieci ma znaczący wpływ na ich poziom pobudzenia, procesy myślowe oraz emocje. Zwiększa również prawdopodobieństwo agresywnego zachowania oraz reakcji lękowych u dzieci, zwłaszcza u chłopców (Browne i Hamilton-Giarchritsis, 2008)”.

Sygnatariusze apelu proszą o „wprowadzenie zakazu prezentowania drastycznych treści w przestrzeni publicznej ze względu na ich szkodliwy wpływ na zdrowie psychiczne ludzi, w szczególności dzieci”. 

Głos pro-liferów z Krakowa

W związku z licznymi pytaniami i prośbami o komentarz informujemy, że Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka z Krakowa nie prezentuje w swoich publikacjach zdjęć ciał dzieci poddanych aborcji. W w długiej historii naszego stowarzyszenia tylko raz wysłaliśmy podobne zdjęcia posłom. Było to w 1993 roku przed głosowaniem Ustawy o planowaniu rodziny, ochrony płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, a fotografie zostały przekazane w zaklejonych kopertach.

Oczywiście, wszelkie wystawy, billboardy, plakaty prezentujące ciało dziecka poddanego terminacji, pokazują prawdę o aborcji. Widzimy, że nie jest ona pozbyciem się z organizmu matki niezidentyfikowanej „tkanki” czy „galaretki”. Nie jest „zabiegiem”, bo celem wszelkich zabiegów medycznych jest polepszanie życia, a nie jego odbieranie. Aborcja nie jest też jedynie „przerwaniem ciąży”, czyli procesu zachodzącego w organizmie matki. Jest natomiast okrutnym przerwaniem życia dziecka. Małego, zależnego, często niezdolnego do samodzielnego życia poza organizmem matki, ale od początku od niej odrębnego. Zdjęcia ciał abortowanych dzieci pokazują, że nie były one fragmentami organizmu matki. Zmuszają też do krytycznej refleksji nad zmanipulowaną i kłamliwą narracją proaborcyjną. Czy widząc zakrwawione ciało dziecka, można nie zadać sobie pytania, czy faktycznie podczas aborcji nie czuło bólu?

Mimo tych argumentów, które mogłyby przemawiać za umieszczaniem w przestrzeni publicznej zdjęć ciał dzieci, nasze stowarzyszenia nie sięga po taki przekaz. Po pierwsze, z powodu troski o najmłodszych odbiorców – dzieci. Po drugie, z powodu troski o inne ofiary aborcji, w tym matki. Z relacji kobiet, które borykały się z syndromem poaborcyjnym i innymi dolegliwościami, będącymi skutkami aborcji, wiemy, że epatowanie takimi treściami nie sprzyja procesowi przebaczenia i uzdrowienia ran po aborcji. Co więcej, godność człowieka nie ustaje po śmierci, a przeradza się w szacunek i cześć należne ciału. Nie pokazujemy zdjęć zmarłych członków rodziny na portalach społecznościowych. Jakie mamy prawo, aby pokazywać ciało innej osoby, dziecka, jeśli nie wyraziło na to zgody?

Ponadto warto pamiętać o przeprowadzonych wiele lat temu badaniach na dwóch grupach młodzieży. Pierwsza oglądała drastyczny film Niemy krzyk, pokazujący w zapisie USG procedurę aborcji. Druga grupa nastolatków oglądała film o rodzinie oczekującej na narodziny dziecka. Po obejrzeniu filmów został zbadany stosunek młodzieży do aborcji. Grupa, która zobaczyła Niemy krzyk, wyrażała większy sprzeciw wobec aborcji. Jednak po pewnym czasie od tego doświadczenia, gdy badanie postaw powtórzono, okazało się, że część trudnych emocji, które młodzież odczuwała wobec matki dziecka i lekarza dokonującego aborcji, podświadomie przeniosła na dziecko. Zgodnie z zasadą generalizacji emocji trudne uczucia mogą obejmować nie tylko sprawców przemocy, ale i samo dziecko. Prezentacja aborcji w sposób budzący lęk, implikuje postawę obronną wobec wszystkiego, co się z nią wiąże. Może więc budzić nieuświadomioną postawę obronną przed dzieckiem i to u osób, które wcześniej przejawiały wobec niego postawę pozytywną.

Zatem choć zdjęcia prezentujące ciała dzieci poddanych aborcji pokazują prawdę, nasze stowarzyszenie nie sięga po taki przekaz. Fotografie prezentujące tak wyrafinowaną agresję, jaką jest odebranie życia niewinnemu i bezbronnemu dziecku, nie powinny być w przypadkowych miejscach oglądane przez najmłodszych. Zgodnie z zasadą pierwszych połączeń dziecko wystawione na taki przekaz nie będzie kojarzyło dziecka w łonie matki z fenomenalnym rozwojem, o którym tak wiele już wiemy, ale z dzieckiem martwym, które zginęło z ręki dorosłych.

Znamy świadectwa osób, które z ruchu proaborcyjnego przeszły do ruchu pro-life dzięki ekspozycji na tak drastyczne obrazy. Mimo to domniemane szkody przewyższają domniemane korzyści. Cel nie uświęca środków.

Magdalena Guziak-Nowak
dyrektor ds. edukacji i sekretarz zarządu
Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka

You may also like

Facebook