Lepiej przechorować COVID-19, bo to daje większą i dłużej trwającą odporność przeciwko infekcji? W przypadku COVID-19, to wyjątkowo idiotyczny pomysł – ostrzega prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalista powołuje się na najnowsze badania opublikowane przez „Lancet”.
Po kilku miesiącach spada odporność przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 uzyskana dzięki szczepionkom, wskazują na to liczne obserwacje w USA i Europie. Z najnowszych badań wynika, że w przypadku preparatu Pfizera po upływie pół roku ochrona przed infekcją w USA zmniejsza się z 88 proc. do 47 proc. Nadal natomiast wysoka jest ochrona przed zgonem i ciężkim przebiegiem COVID-19 wymagającym hospitalizacji. W tym przypadku przez co najmniej sześć miesięcy utrzymuje się ona na poziomie 90 proc. Informuje o tym Reuters powołując się na badania Pfizera oraz Kaiser Permanente.
Błędne jest jednak przekonanie, że lepiej przechorować COVID-19, bo to daje większą i dłużej trwającą odporność przeciwko infekcji, jak i ciężkiemu przebiegowi tej choroby. „’Lepiej przechorować bo wtedy jest mniejsza szansa na przechorowanie’ w przypadku COVID-19 to wyjątkowo idiotyczny pomysł” – stwierdza na Twitterze wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Dodaje, że „ozdrowieńcy też nie mają pełnej +ochrony+ na przyszłość”.
Specjalista powołuje się na najnowsze badania opublikowane przez „Lancet” w artykule „Durability of Immunity against reinfection by SARS-CoV-2: a comparative evolutionary study” (doi.org/10.1016/S2666-5247(21)00219-6).
Specjaliści pod kierunkiem prof. Jeffreya P. Townsenda z Yale University przeanalizowali jak w dłuższym okresie utrzymuje się odporność przeciwko koronawirusom spokrewnionym z SARS-CoV-2. Wybrali te patogeny, ponieważ zbyt krótki jest jeszcze okres obserwacji COVID-19. Wpływ na nasz układ immunologiczny (mierzony poziomem przeciwciał) i wszystkich tych drobnoustrojów najprawdopodobniej jest podobny.
Uwzględniono dane dotyczące tych zakażeń w okresie od 128 dni do 28 lat od infekcji, do jakich doszło w latach 1984-2020. Wykazano, że z upływem czasu po przechorowaniu infekcji spada poziom przeciwciał przeciwko koronawirusom (podobnie jak w przypadku szczepień przeciwko COVID-19). Wyliczono, że do reinfekcji u osoby zakażonej może dojść w okresie od trzech miesięcy do 5 lat, przy czym mediana wyniosła 16 miesięcy.
Autorzy badania przyznają, że po przechorowaniu niektórych infekcji odporność organizmu utrzymuje się przed długi czas. Tak jest w przypadku odry, świnki i różyczki. Sugerując się tym część osób może błędnie uważać, że podobnie jest w przypadku innych chorób zakaźnych, nie jest to jednak prawda. Spadek odporności następuje zwykle wobec tych patogenów, które ulegają mutacji i się zmieniają, powstają nowe ich warianty. Dotyczy to rinowirusów wywołujących przeziębienia, jak i wirusa grypy sezonowej oraz koronawirusów, w tym również wirusa SARS-CoV-2.
Amerykańscy specjaliści zapowiadają, że dzięki coraz większej liczbie danych będą w stanie określić jak długo utrzymuje się odporność przeciwko COVID-19 po podaniu szczepionek. Określą też, które z nich dają najlepszą i najdłużej utrzymującą się odpowiedź układu immunologicznego w odniesieniu do kolejnych wariantów SARS-CoV-2.
Na razie nie ma pewności czy COVID-19 stanie się kolejnym zakażeniem sezonowym, podobnie jak grypa sezonowa. Wirus grypy ulega ciągłej mutacji i niemal co roku pojawiają się nowe jego odmiany. W kolejnych sezonach jesienno-zimowych krążą zwykle dwa lub trzy warianty tego patogenu. Przeciwko grypie co roku trzeba zatem przygotować nową szczepionkę.
Prezes niemieckiej firmy BioNTech, która wspólnie z koncernem Pfizera opracowała jedną ze szczepionek mRNA przeciwko COVID-19, powiedział, że nowy taki skuteczny preparat będzie potrzebny w 2022 r. Ma być on lepiej dopasowany do pojawiających się wciąż kolejnych wariantów SARS-CoV-2. Jest obawa, że niektóre z nich mogą obejść układ immunologiczny ludzi w połowie przyszłego roku. A nowa szczepionka ma przed nimi chronić.