Sparaliżowany włoski raper, który swym przejmującym świadectwem podbił serca publiczności na festiwalu w San Remo spotkał się z Papieżem Franciszkiem. „Wzruszyłem się widząc, jak poruszyły go moje słowa” – napisał po audiencji Paolo Palumbo w mediach społecznościowych. Za pomocą cyfrowego komunikatora, mówił Papieżowi m.in. o swej wierze, którą choroba jeszcze bardziej utwierdziła i sile jaką dają mu najbliżsi.
U 22-letniego Paola cztery lata temu zdiagnozowano stwardnienie zanikowe boczne, czyli nieuleczalną, postępującą chorobę neurodegeneracyjną. Dziś jest całkowicie sparaliżowany. Oddycha przy pomocy respiratora, karmiony jest przez PEG bezpośrednio do żołądka. Od ponad roku nie może mówić i komunikuje ze światem dzięki specjalnemu komputerowi, którym kieruje oczami. Dzięki temu urządzeniu zaśpiewał w San Remo i z Radiem Watykańskim podzielił się refleksją po spotkaniu z Franciszkiem, które było jego wielkim marzeniem. „To spotkanie dało mi ogromną siłę” – mówi Paolo Palumbo.
Sparaliżowanemu mężczyźnie towarzyszył w Watykanie jego brat, który, jak Paolo śpiewał w San Remo, stał się jego rękami i nogami. „Choroba Paola bardzo mocno zjednoczyła naszą rodzinę i umocniła nasz wiarę” – mówi papieskiej rozgłośni Rosario Palumbo.
Franciszek zaprosił Paola Palumbo do Watykanu po tym, jak zobaczył w internecie nagranie, na którym mężczyzna kierował dronem posługując się jedynie ruchem oczu. Papież wyznał, że był poruszony jego siłą charakteru i wolą życia.