Obserwuje się, że w Stanach Zjednoczonych sukcesywnie wzrastają wysiłki zmierzające do ograniczenia aborcji. W ostatnim czasie zostało w tym względzie przegłosowanych 30 ustaw w 14 różnych stanach. Ustawy, o których mowa zawężają przypadki, w których prawnie dopuszcza się przerwanie ciąży, skracają termin legalnej aborcji do 20 tygodnia ciąży i zakazują niektórych obecnie wykorzystywanych metod aborcji stosowanych w drugim trymestrze ciąży, a także wydłużają kobietom okres na zastanowienie się i podjęcie ostatecznej decyzji.
Zauważa się, że jest to stały trend występujący już od 2011 roku. W tym czasie wprowadzony został szereg różnych regulacji prawnych ograniczający pro-aborcyjne prawo. Ocenia się, że może to być spowodowane kilkoma rzeczami. Po pierwsze różne wydarzenia w tym kraju zainicjowały powszechną debatę opierającą się na studium licznych przypadków ukazujących, że dziecko w łonie matki może odczuwać ból – nawet wówczas, gdy jego mózg nie jest jeszcze całkowicie rozwinięty. Ponadto w lipcu 2015 roku miał miejsce skandal wywołany przez ujawnienie taśm filmowych o nielegalnym handlu częściami ludzkich płodów przez Planned Parenthood.
Elizabeth Nash, naukowiec z pro-aborcyjnego Instytutu Guttmachera, obawia się, że prawnicy broniący „praw kobiet” do „decydowania o swoim ciele” mogą „stracić motywację” i zniechęcić się. Również amerykańskie stowarzyszenie Family Planning Association (FPA) wyraża zaniepokojenie tą sytuacją, bowiem dostrzega, że obecne działania ograniczające prawo aborcyjne, zmierzają do wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Dla tych pozytywnych zmian prawnych nie bez znaczenia są działania pro-life licznych grup i środowisk, które edukują społeczeństwo w zakresie skutków aborcji, a także rozmawiają z kobietami udającymi się do klinik na zabieg przerwania ciąży.
Źrodło: www.genethique.org