Sondaż CBS News pokazuje, że Amerykanie, którzy opowiadają się za życiem, mają powody do optymizmu i jednocześnie niepokoju. To pierwsze tego typu badanie po wybuchu pandemii, która ma znaczący wpływ na kwestie aborcji.
55 proc. Amerykanów, czyli o jeden punkt procentowy więcej niż w ubiegłym roku, uważa, że aborcja powinna być „niedozwolona” lub „dostępna, ale w ograniczonym zakresie” – wynika z sondażu CBS News przeprowadzonego wśród 1300 obywateli USA. Jednocześnie 63 proc. uznało, że Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych powinien utrzymać niezmienioną decyzję z 1973 r. legalizującą aborcję w tym kraju. To czteropunktowy spadek w porównaniu do odpowiedzi z ubiegłego roku.
Badanie uznaje się za pierwszy ogólnoamerykański sondaż opinii publicznej na temat aborcji przeprowadzony od czasu wybuchu pandemii koronawirusa. Już w tej chwili prasa zauważa, że związany z epidemią wzrost stopy bezrobocia doprowadził do sytuacji, w której kobiety na skutek presji gospodarczej mają tendencję do poszukiwania aborcji.
Sondaż pokazuje z jednej strony wzrost nastrojów pro-life, z drugiej jednak wskazuje na to, że od czasu wybuchu pandemii mógł nastąpić, przynajmniej w niektórych rejonach, wzrost dokonywanych aborcji. Ilustrują to statystyki pochodzące z części klinik i fundacji aborcyjnych. Np. najnowsze dane z Florydy mówią, że liczba aborcji przeprowadzonych w tym roku jest o około 3,5 procent wyższa niż ubiegłego roku w tym samym czasie.
