18 dni. 750 kilometrów. Jeden cel. 20-letni Tomasz Sobania przebiegł przez całą Polskę, by zebrać pieniądze na leczenie Dominiki Hawryluk.
Tomasz Sobania wyruszył z Zakopanego 29 lipca, a udało mu się – zgodnie z planem – ukończyć bieg 15 sierpnia w Gdyni.
Tomek biegał od dziecka. Z okazji osiemnastych urodzin pobiegł trzydzieści kilometrów na Górę św. Anny. Rok później w niecałą dobę zrobił 70 kilometrów w drodze na Jasną Górę. W ubiegłym roku pokonał trzysta kilometrów w drodze do Santiago de Compostela. W tym roku postanowił przebiec całą Polskę. Z jednej strony chciał przełamać kolejną barierę i sprawdzić samego siebie, a z drugiej komuś pomóc. Zgłosił się do lokalnej fundacji z propozycją, by połączyć jego bieg z akcją charytatywną. I tak poznał Dominikę…
U Dominiki, żony i matki trójki dzieci, ponad rok temu zdiagnozowano nowotwór piersi. Leczenie, któremu jest poddawana, przynosi efekty, ale nadal brakuje na nie pieniędzy.
Tomek jest studentem Teologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. „Bardzo ważna jest dla mnie wiara w Boga, dlatego ten bieg jest pewnego rodzaju modlitwą” – mówi. Ma pewność, że przez cały czas towarzyszył mu Bóg. „Od pewnego czasu czuję bezwarunkową miłość Boga do mnie. Bóg, który wszystko stworzył, chce ze mną współpracować. Pragnąłem podróżować i dotarłem na Światowe Dni Młodzieży do Panamy, skąd wracałem potem „Darem Młodzieży”. To wszystko jest niesamowite, dlatego wiedząc, że mogę pomóc Dominice, po prostu to zrobiłem” – mówi biegacz.
Tomasz Sobania założył zbiórkę na rzecz Dominiki na stronie zrzutka.pl, pod hasłem „Ja biegnę, Ty pomagasz”. „W trakcie biegu przez Polskę zbieraliśmy także pieniądze do puszek. Mój bieg się skończył, ale zbiórka w internecie będzie trwać jeszcze przez kilka dni. Każda kwota to wielka pomoc” – apeluje Sobania. Na koncie zbiórki jest już ponad 20 tys. zł.
Tomasz podkreśla że trasa była miejscem spotkania wielu życzliwych i wspaniałych ludzi. Wspomina, kiedy na jednym z odcinków przyłączyły się do niego dwie niezwykłe kobiety – Sylwia Jaśkowiec, która była reprezentantką Polski w biegach narciarskich, oraz Patrycja Bereznowska, która ukończyła na drugim miejscu najtrudniejszy ultramaraton na świecie. „To było jak możliwość zagrania w piłkę z Ronaldinho” – uśmiecha się Tomek.
Jednocześnie podkreśla, że jest wdzięczny każdemu, kto choć na chwilę przyłączył się do jego biegu.