Holenderscy i belgijscy lekarze dzwonią do seniorów i namawiają ich, by nie szukali pomocy na oddziałach intensywnej terapii, gdy zarażą się koronawirusem. Przekonują, że lepszym rozwiązaniem jest śmierć w domu wśród bliskich. Praktykowane przez lata liberalne przepisy dotyczące eutanazji zmieniły wrażliwość Belgów i Holendrów.
Polskie Radio podaje, że choć koronawirus jest najbardziej niebezpieczny dla osób najstarszych, to na holenderskich oddziałach intensywnej terapii (OIT) 80-latkowie to jedynie 3 proc. spośród wszystkich zakażonych pacjentów. Osoby w wieku 70-79 lat stanowią 36 proc, a 60-69, 32 proc.
W krajach najbardziej dotkniętych koronawirusem lekarze często stają przed dramatycznym wyborem – komu w pierwszej kolejności udzielić pomocy. Holendrzy i Flamandowie postanowili rozpocząć selekcję wcześniej, kontaktując się telefonicznie z osobami najstarszymi nakłaniając by zostali w domach i nie zajmowali miejsca na oddziałach intensywnej terapii.
Kontrowersyjne podejście obu krajów skomentował w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” polski szef MSZ Jacek Czaputowicz
Państwa działają na własny rachunek, zobaczymy, jaki będzie efekt podjętych przez nie działań. Ale chciałbym zwrócić uwagę na pewną rozbieżność mentalności, być może wiążącą się z protestanckimi korzeniami Holandii i Szwecji i niektórych innych państw, pewnej akceptacji dla tragicznych skutków tej pandemii. W naszej kulturze taka logika jest jednak bardzo trudna do przyjęcia – mówił J.Czaputowicz.