Dwa meksykańskie stany Guanajuato i San Luis Potosi utrzymały prawo chroniące poczęte dzieci. W tym miesiącu odrzucono tam propozycję proaborcyjnej zmiany. Sprzeciw wobec aborcji jest w Meksyku bardzo silny, jednak prawo uchwalane lokalnie, może doprowadzić do zmiany trendów.
Lokalne władze stanu w Guanajuato głosowały przeciwko dwóm propozycjom, które pozwalały na aborcję na życzenie do 12 tygodnia ciąży. Według lokalnego raportu opublikowanego w Yucatan Times oddano 3 głosy za wprowadzeniem aborcji, a 6 było przeciwnych.
Podobnie, ustawodawcy stanowi w San Luis Potosi zdecydowaną większością głosów odrzucili projekt legalizacji aborcji. Obydwa stany znajdują się na terytorium państwa Meksyk.
Prawo dotyczące aborcji jest w Meksyku uchwalane lokalnie w poszczególnych stanach. W samym mieście Meksyk aborcje są legalne do 12 tygodnia ciąży. Jednak większość stanów albo całkowicie zabrania zabijania dzieci poczętych, albo szeroko je ogranicza.
Portal Human Life International-Polska podaje, że aktywiści aborcyjni, w tym agresywny ruch feministyczny, nieustannie wywierają silny nacisk na cały kraj, aby w pełni zalegalizować aborcję. Na początku marca odbyły się manifestacje, doszło do podpaleń kościołów, zniszczono zabytkowe obiekty.
Przykładem wandalizmu było proaborcyjne graffiti, które ktoś namalował sprayem na katedrze Matki Bożej Światłości, w centrum katolickim w Leon de los Aldamas, największym mieście tego regionu.
Zdewastowano także Łuk Triumfalny Calzada de Los Héroes, który jest reprezentatywnym symbolem miasta León. Uszkodzono ścianę metropolitalnej katedry w León, budynek Komitetu Miejskiego i inne budynki w pobliżu budynku Kongresu. Ludzie, należący do grup Provida (pro-life), ofiarnie wyczyścili z graffiti ścianę katery w Leon.
Sprzeciw wobec aborcji jest w Meksyku duży. Marsze Życia gromadzą setki tysięcy ludzi, którzy bronią praw dzieci nienarodzonych, jednak coraz trudniej walczyć z presją legalizacji aborcji. Na szczeblu krajowym, minister spraw wewnętrznych Meksyku Olga Sanchez Cordero wzywa ustawodawców w regionach do legalizacji, a prezydent Andres Manuel Lopez Obrador milczy.