Tak zwana aborcja zbiera krwawe żniwo na całym świecie. Silne lobby proaborcyjne próbuje wykorzystać epidemię koronawirusa do zabijania poczętych dzieci.
ONZ w przyjętej rezolucji dotyczącej walki z koronawirusem włącza tzw. „prawa reprodukcyjne”.
– ONZ, pod hasłem walki z koronawirusem, chce wprowadzić aborcję jako element podstawowej opieki zdrowotnej, co nie jest prawdą. O podstawowej opiece zdrowotnej możemy mówić, kiedy dbamy o zdrowie i życie człowieka, a aborcja jest niczym innym jak zabójstwem niewinnego dziecka – wskazała Karolina Podlewska z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Rezolucji ONZ sprzeciwia się Watykan. Jego stanowisko poprały także Stany Zjednoczone. Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej podkreślił, że włączenie „praw reprodukcyjnych” do rezolucji o koronawirusie jest „głęboko niepokojące”.
Niepokojące wieści płyną także z Wielkiej Brytanii. Tam od marca dozwolona jest tzw. domowa aborcja. Od tego czasu zmarły już co najmniej dwie kobiety, które zażyły aborcyjne pigułki.
– Zachęcając kobiety do przeprowadzenia aborcji domowej (kobiety, które najczęściej nie mają pojęcia jak ten proces poronny wygląda, z jakim ryzykiem się wiąże) skazują matki na jedną z najbardziej niebezpiecznych form terminacji ciąży – powiedział Piotr Guzdek z Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia Człowieka.
Są jednak jeszcze państwa, które nie ulegają aborcyjnemu lobby. Republika Dominikany całkowicie chroni życie, o czym stanowi tamtejsza konstytucja. Jednak po raz kolejny pojawiają się próby zliberalizowania prawa aborcyjnego.
– Jest to nie pierwsza próba wprowadzenia takiego prawa. W 2018 roku obywatele Dominikany wyszli na ulice i opowiedzieli się za życiem, wskazując na aborcje, jako zabójstwo nienarodzonych dzieci – poinformowała Karolina Podlewska.
Badania pokazują, że 90 proc. ludności Dominikany opowiada się za życiem i jest przeciwko tzw. aborcji.