„Co jakiś czas można przeczytać w mediach o postulatach legalizacji zabijania noworodków. Do najgłośniejszych zwolenników takiego rozwiązania należy australijski profesor i etyk – Peter Singer. Naukowiec akceptuje zabijanie po urodzeniu mocno upośledzonych dzieci. Ale są ludzie, którzy idą jeszcze dalej”. O „aborcji” w kolejnych miesiącach po urodzeniu informuje na swojej stronie internetowej Fundacja Głos dla Życia.
Amerykańska rozgłośnia radiowa MSNBC doniosła o inicjatywie grupy radykalnie lewicowych działaczy, którzy domagają się niczym nieograniczonej możliwości zabijania noworodków. Przedstawicielka grupy – Melissa Harris-Perry upiera się, że „to rodzice decydują, kiedy zaczyna się ludzkie życie”, a tym samym czy należy je zachować, czy wolno je przerwać.
Według tej ideologii, rodzice mają prawo ocenić po urodzeniu dziecka – jak się zachowuje, czy podoba się im kolor skóry, oczu, a następnie mogą podjąć decyzję, czy dziecko powinno dalej żyć.
Tę nieludzką praktykę Harris-Perry określa jako „post-birth abortion” – „aborcja po urodzeniu”. Kobieta uważa, że możliwość zabicia dziecka powinna istnieć aż do 3 roku jego życia. Grupa radykałów rozpoczęła nawet zbiórkę podpisów na terenie George Mason University (Virginia, USA) pod petycją dopuszczającą „aborcję po urodzeniu” – czytamy w glosdlazycia.pl.
W 2012 roku w piśmie Journal of Medical Ethics ukazał się artykuł, w którym odmawia się noworodkom „moralnego prawa do życia”. Nie są one „osobami”. Autorzy tekstu Alberto Giubilini z The University of Milan i Francesca Minerva z Melbourne’s Centre for Applied Philosophy and Public Ethics są autorytetami dla radykalnej lewicy. Uważają, że dzieciobójstwo powinno być legalne, ale trzeba zmienić jego nazwę na „post-birth abortion.”
Źrodło: glosdlazycia.pl