Przedstawiając roczny raport USA na temat globalnych praw człowieka, ambasador Michael Kozak powiedział dziennikarzom, że aborcja nie jest prawem człowieka i dlatego też „prawa reprodukcyjne” nie zostały uwzględnione w tym sprawozdaniu.
Zagadnienie „praw reprodukcyjnym” było niedawnym dodatkiem do raportu, włączonym przez administrację Obamy, które – jak twierdzi Michael Kozak – nigdy nie miało na celu włączenia w swoją definicję „aborcji”. Powiedział on, że „prawa reprodukcyjne” nabrały takiego znaczenia dopiero w ostatnich latach. Jeżeli to prawda, pojawia się pytanie, dlaczego termin „aborcja” utożsamiany z „prawami reprodukcyjnymi” znalazł się w raporcie o Irlandii z 2013 roku. Obrońcy życia zwracają uwagę, że przynajmniej w ogólnym użyciu, termin ten zawsze obejmował aborcję. Kozak słusznie opisał aborcję jako w dużej mierze nierozstrzygniętą kwestię polityki krajowej na całym świecie.
Raport o prawach człowieka jest wykorzystywany przez Kongres i władzę wykonawczą przy rozważaniu finansowania zagranicznych rządów oraz jako zachętę dla innych rządów do lepszego działania. Mówi się, że jest to najczęściej czytany raport USA za granicą.
Źródło: www.lifenews.com
