Rory Feek – piosenkarz country i autor tekstów, wraz z żoną (znani razem pod pseudonimem Joey + Rory) w 2014 postanowili odłożyć na bok świat muzyki, aby przygotować się na narodziny córki. Byli małżeństwem od 12 lat, spędzili 8 lat podróżując po świecie i tworząc razem muzykę.
Kilka dni po narodzeniu dziewczynki o imieniu Indiana, dowiedzieli się, że ich córka ma zespół Downa. Kilka miesięcy później u Joey zdiagnozowano raka szyjki macicy, który ostatecznie odebrał jej życie. Cztery lata później Rory Feek dzieli się tym, co znaczyła dla niego diagnoza córki oraz w jaki sposób przeżywa swoje ojcostwo.
„Nasza córka Indiana urodziła się w domu z położną i naszymi starszymi córkami. To były doskonałe i piękne narodziny. Niedługo potem Joey miała komplikacje i została zabrana do naszego lokalnego szpitala na operację. Kiedy dochodziła do siebie, za drzwiami do jej pokoju lekarz prowadzący powiedział mi, że obawia się, że Indiana ma zespół Downa. Niedługo potem powiedziałem to Joey” – mówi Rory.
„Moją pierwszą reakcją było kompletne oszołomienie” – wspomina piosenkarz. „Nawet nie przyszło mi do głowy, że Indy może mieć zespół Downa (…) W jednym momencie teraźniejszość i przyszłość stały się zupełnie inne… a jednak bardzo do siebie podobne. [Czułem], że nasze życie, a szczególnie życie tego małego [człowieka] będzie zupełnie inne niż zaledwie przed chwilą spodziewaliśmy się tego. Nie w zły sposób… tylko w bardzo oczywisty.”
Rory wspomina, że reakcja żony była tak samo głęboka. Jednak wszystko, co wtedy mówiła to słowa „Czy ona nie jest idealna?” i gładziła córkę po włosach.
Rory wyznaje, że jego rodzicielstwo jest zupełnie inne niż się tego spodziewał. „Książki i blogi, które przeczytałem zaraz po urodzeniu Indy, i wszystkie rady, które otrzymałem, zdawały się mówić: «To dziecko będzie zupełnie inne» oraz «ustaw swoje oczekiwania bardzo, bardzo nisko»”.
„Tak się nie stało. Jest niesamowicie mądra, rozważna i normalna. Prawda jest taka, że wychowanie Indiany do tej pory było dokładnie prawie takie samo jak wychowanie moich starszych córek, Heidi i Hopie, dwadzieścia pięć lat temu. Poza tym, że jej małe migdałowe oczy są inne, ma małe klamry wewnątrz butów i nie może jeszcze chodzić po schodach, jest bardzo normalna. Prawdopodobnie dlatego, że nie widzimy jej jako dziecka z zespołem Downa, widzimy ją po prostu jako dziecko” – mówi tata.
„Inną sprawą jest to, że ustaliliśmy dla niej normalne granice. «Nie» znaczy «nie». Nie jest specjalnie traktowana dlatego, że ma wyjątkowe oczy. I myślę, że po części dlatego tak dobrze się rozwija i funkcjonuje. Żyje normalnym życiem, jak normalne dziecko.”
Na pytanie „Co chciałbyś, aby więcej mężczyzn wiedziało o doświadczeniu ojca dziecka z niepełnosprawnością?”, Rory odpowiedział, że „nie jest pewien, ponieważ nie postrzega siebie jako ojca wychowującego niepełnosprawne dziecko”. „Wiem, że Indy ma zespół Downa, ale to nie jest rzecz, która jest częścią naszego życia, a tym bardziej jej częścią – jak do tej pory. Wiem, że ona nie ma pojęcia, że go ma. To tylko mała dziewczynka, która uwielbia Kopciuszka, książki i zabawy z dziećmi”.
„Dla mnie bycie ojcem (…) jest największym błogosławieństwem w życiu. Życie naprawdę zaczyna się dopiero wtedy, gdy oddamy swoje życie drugiemu. Nie ma dla mnie większej radości niż ojcostwo”.
Pomimo nieoczekiwanych zwrotów, jakie mu przyniosło mu życie, historia Rory’ego Feeka jest niezwykle piękna. Przyjął ojcostwo i nieznane, które ze sobą oznaczało wychowywanie dziecka z zespołem Downa.
Rory Feek jest autorem książki Once Upon a Farm, w której opisuje swoje życie z córką na farmie oraz autorem bloga www.roryfeek.com
https://www.facebook.com/roryfeek/photos/a.160496172815.130528.15044507815/10155642648662816/?type=3&theater
Źródło: medium.com