Zwłoka kosztuje życie

by FUNDACJA JZN
270 dzieci, w tym 105 podejrzewanych o zespół Downa zginęło z powodu nieopublikowania orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. 22 stycznia minęły trzy miesiące od tamtego posiedzenia.

Brak publikacji to łamanie prawa

W piątek 22 stycznia minęły trzy miesiące od posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej, która przez orzekający skład sędziowski została uznana za niekonstytucyjną. Orzeczeniem tym TK podtrzymał dotychczasową linię orzeczniczą i podkreślił, że gwarantowana przez konstytucję prawna ochrona życia przysługuje człowiekowi także w fazie prenatalnej. Jednak do tej pory orzeczenie TK nie zostało opublikowane, choć – wbrew temu, co mówią niektórzy politycy – nie ma ku temu formalnych przeszkód.

Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności ustaw z Konstytucją podlegają niezwłocznej publikacji w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony, w tym przypadku w „Dzienniku Ustaw” (art. 188 i 190 Konstytucji). Określenie „niezwłocznie”, czyli bez zbędnej zwłoki nie zostało doprecyzowane w żadnych przepisach. Zwykle rozumie się przez to 7 lub 14 dni. Orzeczenie TK z 22 października trafiło do Rządowego Centrum Legislacji 27 października, stąd zaplanowano jego publikację po siedmiu dniach, czyli na 2 listopada. Jednak rząd, który jest odpowiedzialny za opublikowanie orzeczenia, powołując się na stan „wyższej konieczności”, spowodowany pandemią koronawirusa, w obawie przed protestami środowisk feministycznych i lewicowych, wstrzymał jego publikację do czasu otrzymania z TK jego pisemnego uzasadnienia.

Tymczasem ustawa z 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym stanowi, że jest on obowiązany sporządzić uzasadnienie orzeczenia w formie pisemnej nie później niż w ciągu miesiąca od dnia jego publikacji. Czyli pisemne uzasadnienie orzeczenia ma zostać sporządzone do miesiąca po jego publikacji, a rząd czeka z publikacją orzeczenia właśnie na pisemne uzasadnienie.

Należy zauważyć, że chociaż zgodnie z art. 190 Konstytucji orzeczenie TK wchodzi w życie z dniem jego publikacji, Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego 26 kwietnia 2016 r. uchwaliło, że nieopublikowane orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, stwierdzającego niezgodność z Konstytucją określonego przepisu, uchyla domniemanie jego zgodności z Konstytucją już z chwilą ogłoszenia orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny w toku postępowania. – Orzeczenie ma być opublikowane przez rząd niezwłocznie, a pisemne uzasadnienie ma powstać do miesiąca od publikacji. Uzasadnienie nie jest publikowane w Dzienniku Ustaw, tylko w dokumentach TK. Zatem całkowitą odpowiedzialność za zwłokę w tej sprawie ponosi rząd Mateusza Morawieckiego – wyjaśnia Wojciech Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.

Zginęło 270 dzieci

Przypomnijmy, że z danych udostępnionych przez Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że w 2019 roku wykonano w polskich szpitalach1116 aborcji, w tym 1074 aborcje eugeniczne. 435 z nich zostało przeprowadzonych na dzieciach podejrzewanych o występowanie u nich zespołu Downa. Zwlekanie z publikacją orzeczenia Trybunału nie jest jedynie niedopełnieniem pewnych formalności. Realnym skutkiem takiego postępowania jest śmierć kolejnych dzieci nienarodzonych. – Od 22 października 2019 r. zginęło 270 dzieci, w tym 105 podejrzewanych o występowanie zespołu Downa. Nasze wyliczenia opierają się na analizie danych statystycznych, ale dzieci, którym nie dane było się narodzić, nie są statystyką – mówi Wojciech Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. – To konkretne osoby, które zostały pozbawione przysługującego im prawa do życia i które zdyskryminowano ze względu na ich wiek i przypuszczalny stan zdrowia. Prenatalna selekcja dzieci jest jedyną sytuacją, kiedy wykrycie choroby może wprost prowadzić do odebrania życia pacjentowi – przypomina szef organizacji pro-life i dodaje: – Odpowiedzialność za tę sytuację ponosi obóz rządzący.

Polityczna zamrażarka

Odkąd rządząca koalicja Prawa i Sprawiedliwości miała wiele okazji, by zwiększyć ochronę życia. Zamiast tego gra na zwłokę, równocześnie nie przepuszczając żadnej okazji, by deklarować swoje postawy pro-life – chociażby w liczących kilkaset stron programach wyborczych na pierwszej stronie zapowiada zwiększenie prawnej ochrony życia. Prześledźmy więc krótko pro-life w politycznej praktyce Prawa i Sprawiedliwości.

27 października 2017 roku grupa 107 posłów z różnych partii składa do TK wniosek o sprawdzenie konstytucyjności przesłanki eugenicznej. Miesiąc później TK formalnie wszczyna postępowanie, ale nie zakończy go do końca poprzedniej kadencji Sejmu.

30 października również 2017 roku do Sejmu trafia projekt „Zatrzymaj Aborcję”, który zakłada wykreślenie przesłanki eugenicznej.

W roku 2018 projekt „Zatrzymaj Aborcję” trafia do komisji, a następnie do podkomisji, której szef mówi, że projektem zajmie się wkrótce: „Myślę, że już w niedługim czasie”. Ów „niedługi czas” nie nastąpił do dziś.

13 października 2019 roku prawica wygrywa kolejne wybory. 23 grudnia tego roku grupa posłów znów składa wniosek do TK w sprawie przesłanki eugenicznej, bo poprzedni wygasł wraz z końcem poprzedniej kadencji Sejmu.

17 września 2019 r. niespodziewanie pojawia się informacja o posiedzeniu TK, zaplanowanym na 22 października. Wydane orzeczenie nie zostaje opublikowane. Zamiast tego pojawia się propozycja prezydenta Andrzeja Dudy, zakładająca legalną aborcję w przypadku stwierdzenia u dziecka wady letalnej. Pomysł ten nie cieszy się zainteresowaniem obozu rządzącego. Pod koniec 2019 roku Jarosław Gowin proponuje zorganizowanie referendum. Również ten pomysł nie ma politycznego poparcia. Ponadto krytykują go zarówno organizacje pro-life, jak też liderki Strajku Kobiet.

Strategia pro-choice: próbować do skutku

– Kilka dni temu prezydent Argentyny podpisał nową ustawę o aborcji, która liberalizuje argentyńskie prawo na niekorzyść dzieci nienarodzonych. W ciągu ostatnich 15 lat podjęto w tym kraju aż dziewięć prób zmiany prawa na proaborcyjne. Nie udało się za piątym, siódmym razem, ale za dziewiątym już tak – mówi Wojciech Zięba. – Jeśli PiS nie opublikuje orzeczenia TK, w Polsce wcześniej czy później wydarzy się to samo. Tym bardziej, że już 26 października ub.r. Lewica złożyła w Sejmie nowy projekt ustawy, zakładający aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży. Projekt napisany na kolanie, z błędami gramatycznymi i rzeczowymi, z uzasadnieniem zawierającym mnóstwo kłamstw i manipulacji, ale to kolejna inicjatywa, która jest pretekstem do sączenia propagandy – komentuje Wojciech Zięba.

Warto wspomnieć, że na swojej stronie Lewica deklaruje: „Jeżeli PiS nie nada naszemu projektowi numeru druku, to wiosną, kiedy to będzie bezpieczne, wyjdziemy na ulice i będziemy zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy. PiS zarzekał się, że każdy projekt obywatelski będzie procedowany. Zbierzemy podpisy i powiemy PiS-owi sprawdzam”. Tymczasem z formalnego punktu widzenia sprawa zyskała swój bieg – już 26 października 2019 roku, czyli w dniu złożenia wniosku, została skierowana do Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych.

– W świetle ostatniego orzeczenia wszelkie inicjatywy ustawodawcze zmierzające do liberalizacji zapisów ws. aborcji są niekonstytucyjne. Zamiast więc marnować pieniądze podatników na opiniowanie niekonstytucyjnych projektów, należy opublikować orzeczenie TK – mówi Wojciech Zięba. – Tym bardziej, że każdy dzień zwłoki przynosi śmierć trojga niewinnych, bezbronnych dzieci – dodaje.

Źródło: pro-life.pl

You may also like

Facebook