Policja w Indiach wszczęła śledztwo w sprawie kobiety, która zmarła w ostatni piątek na skutek aborcji. Incydent wyszedł na jaw, kiedy jej siostra i przyjaciel zostali zatrzymani na lotnisku Raipur, próbując wywieźć ciało zmarłej.
38-letnia kobieta, Ratna Punram, pochodziła z Tajlandii, jednak pracowała i mieszkała ze swoją siostrą w Indiach, niedaleko Raipur. Siostry były zatrudnione w okolicznym kurorcie SPA. W czwartek kobieta została przywieziona przez swoją siostrę do szpitala, ponieważ odczuwała silne bóle brzucha i wymiotowała. Lekarze odkryli, że Punram była w drugim miesiącu ciąży. Po konsultacji z najbliższymi, Ratna postanowiła przerwać ciążę.
W trakcie aborcji jej stan zdrowia pogorszył się. Została wówczas skierowana do szpitala Raipur, jednak zmarła w drodze do niego. Choć w sporządzonym raporcie brakuje jednoznacznych danych na temat co bezpośrednio spowodowało śmierć kobiety – sam zabieg aborcji czy też powikłania zdrowotne, to nie ma wątpliwości, że w jego skutek straciło życie również jej nienarodzone dziecko.
Mający miejsce incydent przypomniał o problemie śmierci kobiet po aborcji w szpitalach i klinikach aborcyjnych – które, jak zapewniają lobby aborcyjne – powinny być miejscem „bezpiecznym”.
Źródło: www.lifenews.com