Stworzyliśmy na planie rodzinę. Terapeutka opowiada o pracy przy programie „Down the road”

by FUNDACJA JZN
Patrycja Bartoszak-Kempa po programie „Down the road” opowiedziała o trudnych i wzruszających sytuacjach z planu, a także o roli programów tego typu i sytuacji osób z zespołem Downa w Polsce.

W rozmowie z Grażyną Latos przyznała, że na początku miała pełnić funkcję opiekuńczą, wspierającą pod kątem terapeutycznym, emocjonalnym i społecznym dla bohaterów, ale finalnie stała się „łącznikiem” światów – osób z zespołem Downa i całej ekipy.

Osoby z zespołem Downa są takie jak my, ale „prostsze”, bardziej bezpośrednie. Taki przykład: jeżeli osoba z zespołem jest zmęczona fizycznie albo emocjonalnie, to nie zrobi nic więcej, nie pójdzie dalej, tylko zadba o siebie. Pójdzie za swoimi potrzebami, za głosem serca – wspomina P. Bartoszak-Kempa.

Pytana o sytuacje wyjątkowe, trudne, odpowiada:

Trudne było też zmęczenie, bo mieliśmy bardzo napięty harmonogram. To było duże wyzwanie i dla nas i dla bohaterów. Później trochę modyfikowaliśmy plan, żeby jednak bardziej zadbać o potrzeby bohaterów.

Były też momenty tęsknoty za domem. Bohaterowie bardzo tęsknili za rodzicami. Nasiliło to się w drugim tygodniu, więc prowadziliśmy sporo rozmów z rodzicami. Ta więź jest dość bliska i ważna. Bo nie powiem, że przechodzenie przez most czy lot helikopterem stanowiły trudność. To akurat ogromnie ich cieszyło i nie było trudne. Oni byli w swojej podróży życia i tak to odbierali, cały czas. Ta ciekawość była silniejsza od zmęczenia, choć wieczorami padali, bo i droga, i emocje.

Terapeutka wspomina również liczne, wzruszające chwile:

Gdy byliśmy już umyci, ja do nich zaglądałam i było tulenie się na dobranoc, z dziewczynami szczególnie. Bo są osobami, które potrzebują bliskości. To dla mnie też było wzruszające, że stałam się dla nich osobą znaczącą. Zastępowałam im mamę, dawałam im poczucie bezpieczeństwa. Wzruszający był fakt, że mieli taką potrzebę, żeby z nimi posiedzieć, pogadać, przytulić się, gdy już byliśmy poza kamerami. To było dla mnie miłe, ważne i wzruszające, że stworzyliśmy jakby rodzinę na tym planie, bo cała ekipa była bardzo zaangażowana. Dużo było czułości i wspólnego śmiechu.

Na pytanie, dlaczego potrzebujemy tego typu programów w Polsce Bartoszak-Kempa wyjaśnia:

Przede wszystkim dlatego, że już widać, że zmienia się odbiór społeczny osób z zespołem Downa. Przez program została poruszona tematyka niepełnosprawności i osób z zespołem. Widać zmianę postrzegania, że oni dużo mogą, że potrzebują takiego normalnego funkcjonowania. Nie ukrywam, że moją motywacją, żeby pojechać była ta zmiana postrzegania osób z zespołem Downa i mam ogromną nadzieję, że ten program wywoła debatę społeczną na szerszą skalę. To ważne zwłaszcza w kontekście aktywizacji zawodowej, bo wśród osób z zespołem jest bardzo niskie zatrudnienie.

„Down the road” – „Zespół w trasie” to program, w którym Przemek Kossakowski razem z szóstką osób z zespołem Downa wyruszył w podróż po Europie. Program można było obejrzeć w telewizji TVN.

Źródło: www.ofeminin.pl

You may also like

Facebook