W Kolumbii będzie można legalnie dokonać aborcji w ciągu pierwszych 24 tygodni ciąży.
Kolumbijski Trybunał Konstytucyjny, stosunkiem głosów 5 do 4, zdecydował o podniesieniu granicy dopuszczalnej w majestacie prawa aborcji. Ponadto podtrzymano wcześniejsze przepisy, mówiące o tym, że w określonych przypadkach, takich jak zagrożenie życia matki, gwałt i poważne wady dziecka, aborcji można dokonać bez ograniczeń czasowych.
Trybunał Konstytucyjny użył przy tym języka typowego dla lobby aborcyjnego, wzywając Kongres i inne władze, by eliminowały „wszelkie przeszkody w korzystaniu z praw seksualnych i reprodukcyjnych, które są uznane w tym orzeczeniu”.
Sprawa została wniesiona do trybunału przez feministyczną grupę finansowaną przez największego dostawcę aborcji, „klinikę” używającą nazwy ProFamilia, „robiącą interesy pod pretekstem ochrony kobiecych ciał” – jak wyjaśnia Jesús Magaña, prezes platformy United for Life.
Jak wyliczyli obrońcy życia, w Kolumbii co 7 minut życie traci jakieś dziecko nienarodzone. Inne statystyki mówią o 400 tysiącach aborcji rocznie, z czego tylko 10% z nich było legalnych. Kolumbijska koalicja na rzecz praw kobiet podaje, że w latach 2006-2019 co najmniej 350 kobiet zostało skazanych lub ukaranych w związku z tym zabiegiem.
Liberalne media piszą, że zmiany w Kolumbii są częścią „Zielonej Rewolucji”. To szóste państwo legalizujące aborcję w Ameryce Łacińskiej. Ostatnio Argentyna wprowadziła zmiany w prawie umożliwiające aborcję do 14. tygodnia ciąży.
